„Położna przeklęła mnie, uderzyła mnie w policzki, a potem po prostu zostawiła na śmierć” - trzy straszne monologi o bardzo trudnych porodach

„Warto wziąć okruchy w swoje ręce - a każdy ból minie!” - zapewnia większość kobiet przy porodzie. Jednak praktyka pokazuje, że nie zawsze tak się dzieje. Czy ci się to podoba, czy nie, poród jest procesem nieprzewidywalnym, więc przyszła mama powinna być gotowa na wszelkie niespodzianki. Oto historie 3 kobiet, dla których narodziny dziecka stały się prawdziwą torturą.

„Warto wziąć okruchy w swoje ręce - a każdy ból minie!” - zapewnia większość kobiet przy porodzie. Jednak praktyka pokazuje, że nie zawsze tak się dzieje. Czy ci się to podoba, czy nie, poród jest procesem nieprzewidywalnym, więc przyszła mama powinna być gotowa na wszelkie niespodzianki. Oto historie 3 kobiet, dla których narodziny dziecka stały się prawdziwą torturą.

trudne porody

Ekaterina, 30 lat

„Chciałem rodzić w centrum okołoporodowym, zamierzając zapłacić dość dużą kwotę. Ale niestety wszystko poszło zupełnie nie tak. Bliżej DA udało mi się zachorować i dlatego nie mogłem się tam dostać we właściwym czasie. I dalej 41 tygodni lekarz z kliniki przedporodowej wysyła mnie na oddział patologii, aby stymulować poród. Od tego momentu zaczęły się moje tortury.

Pierwszego dnia szpitala nic ze mną nie zrobili - macica otworzyła się tylko jednym palcem. Następnego dnia pielęgniarka przyniosła jakąś tabletkę, która natychmiast sprawiła, że ​​poczułam się niedobrze, a następnie wstrzyknęła coś, aby zmiękczyć szyję. Wieczorem trzeciego dnia do pochwy wprowadzono specjalny żel, dzięki czemu proces wciąż się rozpoczął. Zaczęły się niedopuszczalne walki, którymi dręczyłem do następnej nocy. Następnie korek odpadł i macica otworzyła się 4 palcami. Dawne mocne bitwy ustąpiły miejsca mniej intensywnym.

Później zostałem przeniesiony na oddział prenatalny i umieściłem 2 kroplomierze z oksytocyną. Ale to też nie pomogło! Ujawnianie informacji przebiegało bardzo powoli, poród był nadal tak słaby, a jego umysł był już zamglony bólem. Zmiana widoku uzupełnia obraz. Inna położna ciągle krzyczała, że ​​kłamię źle i że mogę zmiażdżyć dziecko, zupełnie nie zwracając na mnie uwagi i zachowywała się w sposób nieuczciwy. W końcu rozpoczęły się próby i po badaniu lekarskim „pozwolono mi” na poród. Nie spieszyli się jednak z zabraniem ich do Rodzalu. Wyobraź sobie, że leżę w okresie prenatalnym, aż pojawi się głowa dziecka !!! Dopiero potem przeniesiono mnie do noszy i zabrano do pokoju porodowego, gdzie ponownie wstrzyknięto oksytocynę. W tym czasie minęło około 20 godzin od urodzenia. 6 z nich dziecko pozostało bez płynu owodniowego. Ponadto zdiagnozowano splątanie podwójnego sznurka.

Potem było prawdziwe piekło. Byłam przywiązana do krzesła, położna cały czas krzyczała, starałam się dalej pchać, dalej leżąc pod zakraplaczem, co było całkowicie zabronione ... Nie miałem prawie siły, nikt nie zrobił epizootii, wszystko było rozdarte w środku.Nie odczułem jednak tych przerw - dla mnie cały proces był jednym wielkim bólem. To stało się dla mnie łatwiejsze po pojawieniu się mojej córki. Potem zostałam jakoś zaszyta i zostawiona na korytarzu na 2 godziny. Dziecko przywieziono dopiero po 4 godzinach. Nie miała też szczęścia - lekarze przywieźli gronkowca, więc jej oczy ropiały, a skóra pozostawiona bez smarowania była sucha. Tak odbyły się moje narodziny - późno (w 42 tygodniu), bolesne i zielone wody. Od tego czasu minęły trzy lata, ale pamięć wciąż wymyka się nieprzyjemnym wspomnieniom. Jedno jest pewne - nie planuję już dzieci. ”

Elena, 20 lat

„Pośpieszam cię uspokoić - nie dotyczy to wszystkich, więc nie musisz się martwić z góry. Zapowiedzi moich narodzin pojawili się późnym wieczorem. Mój mąż i ja poszliśmy do szpitala. Położna zbadała i oświadczyła, że ​​nie ujawniono jeszcze ujawnienia, ale szyjka macicy była całkowicie gotowa do porodu. Wykonali lewatywę, po czym korek natychmiast odszedł i nastąpiła seria silnych prób. Wyglądało na to, że przecinają mnie nożem w środku. Skurcze stały się tak częste, że ledwo mogłem oddychać. Pamiętam, że byłem wtedy zaskoczony - jak niektórym z nich udaje się spać podczas walk!

Ledwie przeżyłam do 4 rano, poszłam do lekarza. Okazało się, że macica otworzyła tylko 1 palec. O 11 rano - o 2,5 palca, o 5 wieczorem - tylko o 4. Ponownie podano mi lewatywę i zabrano na blok drogowy. Ujawnieniu 6 palcami towarzyszył tak okropny ból, że błagałam, żebym usnął, zrobił cesarskie cięcie lub zastrzelił mnie teraz. 8 palców stało się jedną straszną walką, z której krzyczałem jak rana. Z wielkim trudem wciąż zaczęłam rodzić. To intymne miejsce płonęło, jakby było rozdarte. Po 3 próbach urodził się mój syn, pozostawiając po sobie 2 pęknięcia i straszny ból w jamie brzusznej. I tak się okazało, że bardzo słabo znoszę ból ”.

Tatyana, 24 lata

„Moje narodziny były trudne zarówno fizycznie, jak i moralnie. Pierwsze pojedynki były bardzo łatwe. Weszłam na oddział przedporodowy w dobrym szpitalu. Wskaźniki są doskonałe, korek się nie odsunął, ujawnienie jest jednym palcem, ultradźwięki i tomografia komputerowa są idealne. Następnie dali tabletkę Miropriston, która działała po 8 godzinach. Cały dzień upłynął w walkach, których nie świętowałem. Wieczorem wypiłem jeszcze 1 tabletkę. Po 22 godzinach skurcze stały się silniejsze. Po badaniu okazało się, że ujawniono tylko 2,5 palca, ale lekarz przebił bańkę bez ostrzeżenia. Osuszone wody były czyste. Dostałem lewatywę i kazano iść pod prysznic.

O północy wróciła do pokoju porodowego. Tam zrobili CTG. Skurcze były silne, ale ujawnienie było bardzo powolne. O 2 w nocy pozostały 2 palce. Już zacząłem krzyczeć, przyszedł lekarz. O 4 rano macica otworzyła się tylko 4,5 palcami. Zacząłem szaleć. Położna uderzyła mnie w policzki materiałem, pociągnęła mnie za ręce i nogi. Poprosiłem o znieczulenie - jakiś środek znieczulający wstrzyknięto w pośladek. Zastrzyk nie pomógł, ale zaczęły się wymioty. Uświadomiłem sobie: coś idzie nie tak. Okazało się, że pępowina owinięta jest wokół szyi dziecka. Nie miałem już prawie siły, zacząłem się zachowywać niewłaściwie, a ten drań po prostu zostawił mnie w miejscu narodzin, by umrzeć. W tym samym czasie powiedziała wiele nieprzyjemnych rzeczy i zapewniła mnie, że rodzę martwe dziecko. Byłem dręczony do rana, aż inna położna przez pochwę rozplątała pępowinę i ręcznie otworzyła szyjkę macicy do 7,5 palców. Ona też urodziła. Dwa razy zemdlałem, a zła położna zbeształa mnie, nazwała mnie obscenicznymi słowami i oblała wodą. Nie miałem już siły naciskać, a głowa wciąż nie przechodziła. Zostałem pocięty do odbytu, szyja była rozdarta, wykonano jeszcze kilka cięć. Ledwo urodziłem głowę, a potem niebieskie ciało mojej dziewczyny. Kładą dziewczynę na brzuchu. Nawet nie krzyczała, ale dopiero po kilku sekundach zaczęła wydawać dźwięki. W skali Apgar - 7 punktów.

Aby przekazać to, co czułem w tym momencie, w żadnym języku świata nie ma słów. Krocze zostały zaszyte i przeniesiono mnie na oddział. Dopiero tam dotarło do mnie, że mogę stracić dziecko.Przez całe życie będę wdzięczna tej położnej za uratowanie mojej córki. Nie narzekała na innego lekarza - po prostu nie miała dość nerwów. Szkoda tylko, że właśnie z powodu tak okropnych i nieuważnych lekarzy wielu boi się porodu. Dbaj o siebie i swoje dzieci! ”

Czytamy również: 10 najczęstszych błędów podczas porodu

Podziel się z przyjaciółmi
kid.htgetrid.com/pl/
Dodaj komentarz

Dla mamy

Dla taty

Zabawki