Konsekwencje krzyków mojej matki: prawdziwa historia obserwatora z boku

Svetlana (matka siedmioletniego dziecka) podzieliła się swoją historią z czytelnikami. Mówiła o życiu małej dziewczynki - Margarity, która mieszkała w sąsiedztwie. Ta historia pokazuje, do czego mogą prowadzić niekończące się okrzyki rodziców, ich obojętność, agresja wobec dziecka. To prawdziwy przykład tego, jak matki i ojcowie nie powinni postępować z dziećmi.

Mieszkamy we wspólnym mieszkaniu (tak, takie nadal istnieją), gdzie 2 pokoje należą do mojej matki (w sumie mieszkają tam 4 rodziny). Przeprowadziliśmy się tam, ponieważ, jak większość rosyjskich rodzin, nie ma pieniędzy na wynajęcie oddzielnego mieszkania. Ale nie o to chodzi.

rodzice krzyczą na dziecko

W sąsiednim pokoju, po drugiej stronie ściany, mieszkała dziewczyna z mężem. Powiedzieć, że przysięgali, to nic nie mówić. Cały dzień przeklinanie, krzyczenie, pukanie. Szczególnie selektywna mata rosyjska była słyszalna po tym, jak ta sama dziewczyna przyszła po pracy będąc pod wpływem alkoholu. To w rzeczywistości zirytowało jej męża (nie będę wchodził w szczegóły ich życia osobistego).

Wkrótce okazało się, że jest w ciąży. Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Myśleliśmy, że ciąża pomoże jej się uspokoić, a teraz będziemy żyć spokojnie. To były pierwsze 2 lata po porodzie. Sąsiad przestał pić, było mniej krzyków i obrzydliwego języka. Mimowolnie zaczęliśmy wierzyć, że ludzie mogą się zmieniać.

Ale nie. Po chwili stało się jeszcze gorzej. Powód - mąż przestał spędzać noc w domu. W czasie jego nieobecności dziewczyna odeszła od swojej dwuletniej córki - Margarity. Krzyczała (a co najmniej!) Na nią nieustannie - w chwili, gdy płakała, odmawiała jedzenia, usiadła na garnku, kąpała się, grała. Sądząc po jej frazach, córka zrobiła wszystko źle i, ogólnie rzecz biorąc, urodziła się jakaś zła. Gdy tylko przyszedł mąż, zapadła cisza.

Do komentarzy sąsiadów rzuciła zdanie „to jest moje życie”, „nie wchodź we własny biznes”, „nie podoba ci się - wezwij policję”. Nie obchodziło jej, co mówią i myślą inni. Krzyki stawały się coraz głośniejsze. Obelgi zostały wysłane do dziecka. Upokorzyła ją, zdeptała w błoto, obwiniała ojca za oszukiwanie.

Dziecko dorastało w takim środowisku do 4 lat. Następnie ojciec Margoshy opuścił rodzinę i zgodnie z oczekiwaniami zapomniał o swojej córce (doszło nawet do tego, że odmówił alimentów). Potem wszystko zaczęło się najstraszniej. Wrzaski nie ustały. Kilkakrotnie zadzwoniliśmy do funkcjonariusza policji rejonowej i opisaliśmy sytuację. Za każdym razem, gdy prowadził rozmowę, wyjaśniał, że jeśli ona nie przestanie tak traktować dziecka, dziecko zostanie zabrane. Ale nie mógł jej nic pokazać, ponieważ nie było bicia, a krzyczenie lub nie krzyczenie jest sprawą rodziców. „Każdy ma swoje własne metody edukacji” - powiedział.

Sąsiad, zdając sobie sprawę, że nie jest w niebezpieczeństwie, zaczęła się zachowywać gorzej niż kiedykolwiek. Nawiasem mówiąc, żyliśmy w pokoju tylko wtedy, gdy była w pracy, a potem zaczęły się niekończące się krzyki.Uspokoiła się o 22.00, bo bała się wezwania policji i gniewu sąsiadów.

Teraz o zachowaniu i reakcji samej dziewczyny. Gdzieś w wieku do 5 lat bała się matki. Margosha czasami nawet nie chciała wychodzić z przedszkola - wywoływała wściekłość. Nauczyciele, obserwując zachowanie Margarity, zaprosili psychologa, nawet pochodzącego z władz opiekuńczych, sprawdzili, czy na ciele występują otarcia i siniaki. Nie były one jednak traktowane, a zatem, zdaniem władz opiekuńczych, nie doszło do złego traktowania dziecka.

Zawsze zadawała te same pytania: „Mama cię bije, obraża?”. Ale najciekawsze jest to, że dziecko zawsze odpowiedziało negatywnie. Nie wiem dlaczego - Toli była tak przestraszona przez swoją matkę, że Tolya Margosh obawiała się, że zostanie gdzieś zabrana. Nawiasem mówiąc, nasi sąsiedzi też nie mogli nic zrobić, ponieważ dziewczyna zawsze mówiła, że ​​kocha swoją matkę i że jej nie obraża.

Tak czy siak. Mniej więcej 5 lat stała się obojętna. Dziewczyna nie zwracała uwagi na płacz matki, komentarze sąsiadów. Nikogo nie słuchała. Na przykład zawsze skardzę Margosha za wyjęcie innych rzeczy ze stołu. Ale dziecko to nie obchodzi. Udaje, że nie słyszy. Dziewczyna ciągle kłamie, cicho popełnia brudne sztuczki, może celowo coś złamać i rzucić na inną.

Ale to wciąż kwiaty. Margarita ma teraz 7 lat. Poszła do szkoły. Dokładniej, jak poszła. Chodzi do szkoły, kiedy tylko chce. To znaczy, że rano budzi ją matka i mówi, że dziś nigdzie nie pójdzie. Naturalnie, krzyki, ciosy, przekonywania. Nic, brak reakcji. Po prostu nie reaguje, odwracając się do ściany.

W naszym mieszkaniu mieszka troje dzieci, w tym mój syn. Cały ten sam wiek. Margosha może po prostu podejść i uderzyć lub krzyczeć, jakby była bita (ale w rzeczywistości nie). Ogólnie rzecz biorąc, całkowita nieprzewidywalność działań.

Zawsze robi to na przekór. Co więcej, wydaje się, że to zemsta na wszystkich i na wszystkim. Nie ma w nim dziecięcego nastroju, żadnego rozpieszczania, fantazji, życzliwości, współczucia, litości. Margarita nie lubi rysować, bawić się z innymi facetami. Dzieci na podwórku kpią z niej, mogą uderzać, dzwonić. Reakcja przebiega inaczej - całkowita obojętność jest często zastępowana przez histerię i odwrotnie.

Ja, podobnie jak inni sąsiedzi, próbowałem porozmawiać z matką, że dziecko potrzebuje pomocy psychologicznej, a może medycznej. Ale jest zajęta swoim życiem, problemy dziecka nie przeszkadzają jej. „Tak wychowuję, pójdzie za moim akordem” - mówi.

Uzgodniliśmy z sąsiadami, że możemy pomóc dziewczynie w jak największym stopniu. Pozwól Margaricie pójść z nami na spacer. Czasami nawet robię z nią lekcje (kiedy ona chce).

I dalej. Dziewczyna prawie nigdy się nie uśmiecha. Nie lubi się bawić, bawić zabawkami, woli być sama. Ona nie odpowiada na pytania. Kiedy rozmawiasz z Margosha - ona patrzy na ścianę. Oznacza to, że dziecko nauczyło się całkowicie zanurzać w sobie i nie słyszeć, co się dzieje.

Nie wiem, co stanie się z dziewczyną. Ani władze kuratorskie, ani policja nie odpowiadają na nasze prośby o upomnienie matki. Policjant mówi, że nie ma bicia, nie ma świadków, że sąsiad bije dziecko. Ale krzyków nie można przyszywać do biznesu.

Władze opiekuńcze na ogół przestały przychodzić, co uzasadnia ich obojętność, że dziewczyna nie przyznaje się do złej postawy matki. A nasze zapisy z dyktafonu nie pomagają. Ogólnie rzecz biorąc, całkowita obojętność.

Chciałbym zakończyć tę historię pozytywnym akcentem, ale nie mogę. Wkrótce ja i moja rodzina przeprowadzimy się do nowego mieszkania w innym miejscu. Naprawdę mi przykro z powodu dziewczyny. Ale niestety nic nie mogę zrobić.

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Podziel się z przyjaciółmi
kid.htgetrid.com/pl/
Dodaj komentarz

Dla mamy

Dla taty

Zabawki